Byliśmy na Vivian Maier!
Poniedziałek 12 maja 2014r.
Leica Gallery jako pierwsza galeria w Polsce pokazuje właśnie zdjęcia jednej z prawdopodobnie najważniejszych osób fotografujących w XX wieku! Co więcej, osoby o której w XX wieku nikt, jako o fotografie nie słyszał!
Vivian Maier zmarła w 2009 roku, a jej zdjęcia ujrzały światło dzienne zaledwie dwa lata wcześniej. Rzecz w tym, że wtedy nie było wiadomo kto był ich autorem. Historia Vivian Maier od początku była wprost stworzona do ekranizacji. Film dokumentalny już jest, fabularny nie powstanie pewnie tak szybko, choć osobiście uważam, to tylko kwestia czasu. Sama Vivian – także kręciła filmy, ale przede wszystkim robiła zdjęcia.
Wydaje się, że fotografowała wszystko. Od początku mówiło się, że była fotografem streetowym i nie sposób z tym dyskutować. Oglądając jej fotografie nie trudno nie zauważyć jak ważny na jej zdjęciach jest człowiek. Miała niezwykłą umiejętność fotografowania ludzi w sposób bardzo naturalny. Często podchodziła do nich bardzo blisko. Na wielu kadrach ci ludzie patrzą prosto w obiektyw, a jednak mimo to nie ma w tym krzty sztuczności. Nie wszyscy jednak wiedzieli, że są fotografowani. Znajdziemy ludzi w trakcie pracy, ale też osoby relaksujące się, czy nawet śpiące - w samochodach, na ulicach. Fotografowała ludzi raz od tyłu, innym razem świadomie i zdecydowanie kadrując ich np. od pasa w dół. Interesowały ją fryzury, fragmenty (nie tylko ludzi, część jej prac to fragmenty architektury, samochodów i różnych innych rzeczy, które znaleźć można na ulicy), ale także ubrania. O jej zainteresowaniu modą możemy przeczytać choćby w wywiadzie z Maloofem. Jej uwagę przyciągały wzory na spódnicach, kapelusze czy woalki.
Gazety także przyciągały obiektyw Vivian Maier. Ten wątek powraca jak refren na jej fotografiach. Sporą część swojej (nomen omen, gdyż wszyscy wiemy, że była nianią) pracy poświęciła dzieciom. Nie mniej miejsca chyba zajmuje cień – Maier często go wykorzystywała, a bywało, że sam stawał się tematem zdjęcia. Bezdyskusyjnie trzeba stwierdzić, że forma i kształt same w sobie były dla Vivian niezmiernie ciekawe. Sama kompozycja nierzadko zdaje się stanowić temat fotografii, często wzmacniana fotografowanymi fakturami. Ta „amatorka” po mistrzowsku panowała nad każdym kadrem i nawet zdjęcie „oklepanej” piramidy i sfinksa z Gizy jest niebanalne i niesztampowe. Jakże ważne w jej fotograficznej twórczości są autoportrety, one również stanowią potężny zbiór – doczekały się już nawet osobnej publikacji.
Wyliczać, a raczej klasyfikować można by pewnie bardzo długo. Nie w tym rzecz, gdyż w tysiącach negatywów z łatwością można by takich kategorii znaleźć wiele. Powyższe tematy zdają się – na podstawie znanych mi fotografii – wyróżniać, ale nikogo do takich podziałów nie namawiam, nie zachęcam nawet. To rozróżnienie, które z łatwością da się dostrzec, niczego nie wnosi przy oglądaniu prac Vivian Maier. Każdą jedną fotografię bowiem ogląda się znakomicie!
Vivian Maier pozostawiła ogromną spuściznę. Zdecydowaną większością dysponuje John Maloof. Mniejszy, ale wciąż znaczący zbiór jest własnością Jeffa Goldsteina i to właśnie prace z jego kolekcji możemy oglądać w warszawskiej Leica Gallery.
W piątek 9 maja o godzinie 20:00 otwarte zostały bramki i nie wyobrażałem sobie nie uczestniczyć w takim wydarzeniu! W oficjalnym materiale promującym film dokumentalny, który właśnie wszedł do polskich kin słyszymy, że historia fotografii ulicznej właśnie się aktualizuje. Można przeczytać o wielu ważnych wydarzeniach z historii nie tylko fotografii. Być ich świadkiem to zupełnie inna para kaloszy!

Wojciech Kapuściński



Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne na FB


Galeria Fotografii Ratusz na FB


Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne już od ponad 55-ciu lat działa na rzecz kultury.
Od 2013 roku jest organizacją pożytku publicznego.

Przekazując nam 1% swojego podatku, pomagasz rozkręcać lokalną kulturę.

KRS 0000076428

75 1240 2816 1111 0010 4467 4192

Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne
ul. Wyszyńskiego 28 a,
22-400 Zamość

NIP 922-243-27-33
Regon 950434444
 
 

..